Na czym, według mnie, polega piękno praktyki jogi? Na tym, że nie ma w niej ograniczeń, nie ma końca. Zawsze istnieją nowe obszary do poznania, a wraz z rozwojem umiejętności poszerzają się horyzonty nowych możliwości.

Kiedy praktykujesz jogę uczciwie – uważnie, nie dla towarzystwa, nie dla zdjęć, ale dla siebie i ze sobą – wtedy zanurzasz się w procesie. Zaczynasz chcieć więcej, inaczej spoglądać na swoje ciało i świat wokół. Zaczynasz zauważać momenty, które  wcześniej ginęły wśród pośpiechu i nie miały dla Ciebie znaczenia. Zwiększa się twoje koncentracja oraz umiejętność przebywania tu i teraz. Czysty mindfullness.

Często już na początku praktyki jogi wydaje Ci się, że rozumiesz i wiesz – jak działa, co daje, czemu służy. Prawda jest jednak taka, że dopiero zaczynasz się dowiadywać. Po tygodniach, miesiącach lub latach dalej zgłębiasz tę wiedzę i czerpiesz radość z poszukiwania, nie tylko z osiągnięcia celu.

Dobrze jest, kiedy praktyka przechodzi w nowe warstwy, poziomy. Kiedy jest żywa, elastyczna i podatna na modyfikacje. Bez tego grozi Ci zapętlenie i utknięcie w martwym punkcie.

Jak zauważyć, że praktykujesz w zapętleniu? Kiedy czujesz, że nie wchodzisz na kolejny poziom, nie widzisz progresu, a na horyzoncie pojawia się poczucie nudy, niechęć, brak efektów w drodze do danego „kierunku”, rozleniwienie.

Każda praktyka jest indywidualna – są wśród nas osoby, które po 5 minutach rozgrzewki będą cierpieć z wysiłku, ale też wspaniale relaksować się w savasanie. Inni będą w tym czasie rozmyślać o końcu zajęć  i pójściu do lodówki.

Każdy z nas jest dobry w innym kawałeczku jogowego tortu. Dlatego właśnie najważniejsze jest dostosowanie wszystkich etapów praktyki do swojej wrażliwości, umiejętności i samopoczucia. Nie patrząc na innych, nie wpisując się w grupę.

Jeśli twoja propriocepcja (świadomość ułożenia ciała i jego motoryki) jest na takim samym poziomie podczas aktywności jak i rozluźnienia – to świetnie.

Jeżeli po zajęciach czujesz się zmęczony, ale szczęśliwy – to doskonale.

A kiedy po zajęciach czujesz miękkość, rozluźnienie i ciarki na skórze – to wspaniale.

Jeśli jednak po praktyce czujesz ból, frustrację, niepewność i niezadowolenie – zatrzymaj się. Czy nie wymagasz od siebie zbyt wiele? Czy zamiast motywacji, nie rozbudzasz w sobie wewnętrznego kata? Jeśli tak, twoja chęć do praktyki szybko przemieni się w opór.

Najważniejsze jest to, aby  w praktyce zostać na swoim poziomie, ale wyznaczając sobie osiągalne cele. 

Zanurzać się coraz głębiej, aby kontynuować rozwój bez przywiązywania się do swojej strefy komfortu.

Ważne jest, aby się nie przeciążyć i być ze sobą szczerym. Do praktyki podchodzić z czułością, ale bez nadmiernej pobłażliwości. Kalkulować i pracować nad skupieniem – pracować mózgiem.

Joga to także wysiłek mentalny, nie tylko fizyczny. Umiejętność zauważenia swojego zapętlenia, braku rozwoju, rozmawiania ze sobą, obserwacji – to długotrwały trening uważności. Co jeszcze jest wspaniałego w jodze? Praktykując, możesz wyraźnie zobaczyć jak różnorodne jest wszystko, co nas otacza – jak różni są ludzie, nurty, szkoły, podejścia.

Możesz się z nimi zgadzać lub nie, ale najważniejsze jest to, aby praktykować w zgodzie ze sobą.

Tym kieruję się także ja – bo praktykuję dla siebie.

DJ

Daga Joga